Kim Rasmussen: Świetny doping, ale …
2011-10-23Na pomeczowej konferencji prasowej nie brakowało kurtuazji, ale też mocnych słów i konkretnej analizy porażki reprezentacji Polski. Kolejjne mecz eliminacyjny w marcu z Wielką Brytanią.
Kim Rasmussen (selekcjoner reprezentacji Polski):
– Jestem zawiedziony, bo liczyłem na lepszy wynik. Zagraliśmy twardo w obronie i to przynosiło skutek. Ale nie do końca, gdyż w ostatnich czterech minutach nie wytrzymaliśmy. Mieliśmy nie łapać kar, a tu niepotrzebne wykluczenie zarobiła Klaudia Pielesz. Na pewno moje podopieczne dały z siebie wszystko, ale mecz zakończył się porażką. Nasza gra w przewadze w pierwszej połowie była do przyjęcia. W drugiej – to jednak klęska. Grę w przewadze obowiązkowo trzeba wykorzystać, a my w tym elemencie nie zrobiliśmy wszystkiego, co mogliśmy. Zabrakło komunikacji. Zawsze podkreślam, że w Chorzowie jest świetny doping. Paradoksalnie dziś ten doping uniemożliwiał mi kontakt z zawodniczkami grającymi dalej od ławki rezerwowych. Czarnogóra jest zespołem dobrym i doświadczonym. Zaliczam ją do jednego z pięciu najlepszych drużyn naszego globu. Goniliśmy cały mecz, ale nie udało się dojść rywalek. Ale gdy w zespole gości była taka zawodniczka jak Bojana Popović… Wiedzieliśmy, że Czarnogóra gra bardzo agresywną obronę. Trenowaliśmy różne warianty jej rozbijania, ale przeciwko takiej strefie gra się bardzo ciężko, szczególnie bez leworęcznej zawodniczki na pozycji prawej rozgrywającej. Przy grze w ataku pozycyjnym było za mało ruchu, nie tylko skrzydłowych. Klaudia Pielesz, jak i Alina Wojtas zagrały słabo. By wygrywać, trzeba mieć do dyspozycji szesnaście dobrze grających zawodniczek. Jedną siódemką meczu walki się nie wygra. Można było nie wpuszczać zmienniczek, ale jak dać „złapać oddech” podstawowym? Wracając do Kaludii i Aliny, to obie mają doskonałe warunki fizyczne i wypracowane sytuacje muszą zamieniać na bramki. Czy mamy potencjał na finały mistrzostw Europy? Uważam, że mamy, ale nie mamy szczęścia w losowaniu. Trafiamy na zespoły lepsze od nas, z którymi obecnie jeszcze trudno wygrać. A przecież finalistki mistrzostw świata w Brazylii – Holandię i Islandię nie tak dawno pokonaliśmy. Fajnie się gra z Rosją i Czarnogórą, tylko jak je teraz ograć?
Dragan Adzić (selekcjoner Czarnogóry):
– W momencie gdy gospodynie doszły nas na jedną bramkę, byłem spokojny. W naszej piłce ręcznej jest tak, że spokój trzeba zachować w najtrudniejszych momentach i wtedy uderzyć. Tak zrobiliśmy. Rywalizacje w naszej grupie jeszcze się nie zakończyła. To dopiero początek rozgrywek. Przed nami jeszcze wiele spotkań, w których wszystko może się wydarzyć i w wielu przypadkach każdy wynik jest możliwy. Zawodniczki grają nie tylko w reprezentacji i z różnych przyczyn w następnych meczach składy mogą być różne. Na mój gust walka o awans będzie się toczyć do końca.
na podstawie: handball.pl i sportowefakty.pl